Cześć.
Dziś przychodzę z art-journalowym wpisem. Miał być kolorowy, tęczowy i
optymistyczny. Strony zabezpieczyłam przeźroczystym gessem (Finnabair). Przez
kwiatową maskę (Inspirello) nałożyłam białą pastę modelującą (13arts).
Zostawiłam na noc do wyschnięcia pomalowałam mgiełkami w kolorach malina
pastelowa, żółcień cytrynowa kredowa (obie 13arts), turkus (Stamperia). Gdy
mgiełki wyschły, użyłam metalicznych farb akwarelowych w proszku w kolorach
amber, emerald, amethyst (Color Glow 13arts). Postanowiłam dodać trochę więcej
struktury. Przez maskę (Rosie’s) nałożyłam żelmedium (13arts) zmieszane ze
złotym fluidem interference (DecoArt). I ponownie zostawiłam na noc do
wyschnięcia. Użyłam jeszcze jednej Color Glow – tym razem wybrałam tourmaline i
pochlapałam gdzieniegdzie. Troszkę brakowało mi ramki w tym projekcie, więc
zrobiłam kilka zacieków na brzegach stron, przy pomocy kolejnej Color Glow –
golden calcite. Przyznam, że to moje pierwsze spotkanie z Color Glow. W tym
projekcie mieszałam proszki z wodą i używałam, jak akwareli, natomiast z Color
Glow można robić cuda. Kolory farb są przepiękne i bardzo metaliczne. Ach.
Czeka mnie mnóstwo fajnej zabawy. A wracając do projektu, pochlapałam jeszcze
białym gessem i uznałam, że na takim tle ustawię różową kanapę (Rosie’s). Na
kanapie przysiadł pan (jedna z laleczek Tima Holz’a). Nad panem latają złote
motylki i ważki (Rosie’s). Dodałam jeszcze dwa napisy (Rosie’s). I tak powstał
mój optymistyczny wpis, może nawet troszkę kiczowaty (hihihi).
Pracę posyłam na wyzwanie Zielonych Kotów "Coś optymistycznego"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz