Cześć.
U mnie dziś art-journal inspirowany livem Karoliny Bukowskiej na Alchemii Sztuki
z Karoliną Bukowską. Założenie było takie, żeby użyć koloru, którego zwykle
byśmy nie użyli. U mnie tym kolorem jest pomarańczowy. Kiedyś myślałam, że to
czerwony jest tym, z którym nie potrafiłabym pracować. Ale coś tam z tym
czerwonym zrobiłam. I wyszło. Teraz najgorszym z najgorszych jest dla mnie
pomarańczowy. Mój wpis zaczęłam od wysmarowania stron książki gessem. Najpierw
przeźroczystym (Finnabair), a potem białym (Renesans). Następnie nakleiłam na
strony kawałki papierów – grafiki Alchemii
Sztuki z Karoliną Bukowską, kawałki washi i kawałki papierowej taśmy
serduszkowej. Lekko przetarłam całość białym gessem. Przez maskę (13arts)
nałożyłam białą pastę modelującą (13arts). Zostawiłam na noc do wyschnięcia. I teraz przyszedł czas na kolor. Najpierw
zabrałam się za ten nieszczęsny pomarańczowy. Rozwodniłam lekko farbę akrylową
i pomazałam tu i tam. Wzdrygnęłam się i popędziłam po złotą Color Glow.
Sypnęłam gdzieniegdzie, prysnęłam wodą i….. trochę mi ulżyło. Żeby móc przespać
spokojnie całą noc chlapnęłam w kilku miejscach ciepłym czekoladowym brązem.
Ufff… Postanowiłam użyć kolejnej Color Glow. Tym razem wybrałam Tourmaline.
Posypałam w kilku miejscach, prysnęłam wodą i pomogłam jej się rozprowadzić
pędzlem. Kilka razy dosypywałam proszek i chlapałam wodą. Tam kolor wyszedł
intensywniejszy i widoczne są metaliczne (cudowne) drobinki. Żeby trochę
wzbogacić tło użyłam stempli (Chart and Moth – 13arts). Odbiłam je wodoodpornym
tuszem (Archival). Na koniec postanowiłam użyć jeszcze jednej maski (13arts).
Tym razem zamiast pasty modelującej użyłam mieszanki żelmedium (13arts) z Color
Glow Tourmaline. Jeszcze tylko kilka pociągnięć złotym woskiem (SeeArt) i
gotowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz