czwartek, 28 maja 2020

Coś optymistycznego

Cześć. Dziś przychodzę z art-journalowym wpisem. Miał być kolorowy, tęczowy i optymistyczny. Strony zabezpieczyłam przeźroczystym gessem (Finnabair). Przez kwiatową maskę (Inspirello) nałożyłam białą pastę modelującą (13arts). Zostawiłam na noc do wyschnięcia pomalowałam mgiełkami w kolorach malina pastelowa, żółcień cytrynowa kredowa (obie 13arts), turkus (Stamperia). Gdy mgiełki wyschły, użyłam metalicznych farb akwarelowych w proszku w kolorach amber, emerald, amethyst (Color Glow 13arts). Postanowiłam dodać trochę więcej struktury. Przez maskę (Rosie’s) nałożyłam żelmedium (13arts) zmieszane ze złotym fluidem interference (DecoArt). I ponownie zostawiłam na noc do wyschnięcia. Użyłam jeszcze jednej Color Glow – tym razem wybrałam tourmaline i pochlapałam gdzieniegdzie. Troszkę brakowało mi ramki w tym projekcie, więc zrobiłam kilka zacieków na brzegach stron, przy pomocy kolejnej Color Glow – golden calcite. Przyznam, że to moje pierwsze spotkanie z Color Glow. W tym projekcie mieszałam proszki z wodą i używałam, jak akwareli, natomiast z Color Glow można robić cuda. Kolory farb są przepiękne i bardzo metaliczne. Ach. Czeka mnie mnóstwo fajnej zabawy. A wracając do projektu, pochlapałam jeszcze białym gessem i uznałam, że na takim tle ustawię różową kanapę (Rosie’s). Na kanapie przysiadł pan (jedna z laleczek Tima Holz’a). Nad panem latają złote motylki i ważki (Rosie’s). Dodałam jeszcze dwa napisy (Rosie’s). I tak powstał mój optymistyczny wpis, może nawet troszkę kiczowaty (hihihi).












Pracę posyłam na wyzwanie Zielonych Kotów "Coś optymistycznego"





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz